sobota, 1 sierpnia 2009

MORAVSKÝ KRUMLOV

Moravskiego Krumlova nie należy w żadnym razie mylić z Českým Krumlovem. To dwa absolutnie odrębne miasta. Znana piosenka, którą śpiewała Helena Vondráčková:

Malovaný džbánku,

z krumlovského zámku,
znáš ten čas
dobře znáš ten čas,
kdy tu chodská skála
na hranici stála,
znáš ten čas
dobře znáš ten čas.

dotyczy znacznie piękniejszego i sławniejszego Českiego Krumlova. Moravský Krumlov leży przede wszystkim na Morawach. Atrakcji może tam niewiele. Z punktu widzenia mnogości atrakcji jakie zaznać można w czeskich miastach atrakcyjne może być chociażby to, że jest aż tak niewiele atrakcji. Aż tak zaskakująco niewiele.


Wyświetl większą mapę

Naczelną atrakcją Moravskiego Krumlova jest cykl wielkich płócien wielkiego czeskiego artysty Alfonsa Muchy zatytułowany: Epopeja Słowiańska. Jest to malarskie przedstawienie historii Słowian. Dwadzieścia okazałych płócien tego wybitnego artysty wystawiono w tutejszym pałacu. Atrakcją dla Polaków może być fakt, że jeden z obrazów przedstawia bitwę pod Grunwaldem. Wizja Muchy jest nieco inna od wizji przedstawionej przez Matejkę, do której wszyscy przyzwyczaili się niemal jak do fotografii tego zdarzenia.
Stworzenie dzieł zajęło Alfonsowi Musze 18 lat a sfinansowane zostało przez amerykańskiego milionera z Chicago. W 1928 r. artysta podarował swe dzieła miastu Praga, które podeszło powściągliwie do tego daru. Krytyka przyjęła obrazy bez większego entuzjazmu. Dzieła znalazły się w końcu w Moravskim Krumlovie gdzie są główną atrakcją miasta.
Inną atrakcją miasta, upamiętnioną i wydobytą na potrzeby turystycznych atrakcji jest związek miasta z Paracelsusem - słynnym średniowiecznym medykiem, prekursorem nowożytnej medycyny.

Widok z okna hotelu Epopej na rynek. W oddali widoczna jest kaplica św. Floriana. Świętego jest patronem miasta.Wnętrzne restauracji hotelu Epopej. Hotel absolutenie schludny i wystarczający na krótki pobyt.

Rynek w Moravkim Krumlowie składa się z atrakcyjnych kamienic przedwojennych oraz kamienic obdudowanych po wojnie według taniego, tandetnego socjalistycznego sznytu. Miasto jest skromne i średnio atrakcyjne architektonicznie (jak na Czechy) co nie przeszkadza mu być miastem czystym i pozamiatanym. Elementy małej architektury zamonotowane na rynku nie wzniecają euforii estetycznej.

Jak w każdym mieście i tu ktoś musi rządzić. Jakiś plakat wyborczy z jakimiś lokalnymi politykami ujętymi w jowialne ramiona Miloša Zemana.

Cytat z zabudowy śródmiejskiej.

Uilica Zámecká prowadząca jak sama nazwa wskazuje do pałacu, w którym znajduje się Słowniańska Epopeja. Na miejscu istniejącego dzisiaj pałacu istniał niegdyś zamek.

Urząd Skarbowy w Moravskim Krumlovie.

Spokojne, nie nerwowe kamieniczki śródmiejskie. Po stanie zadbania wnioskować należy, że ktoś tam w nich mieszka.

I jak to w Czechach przystało jeden z lokali przeznaczony został na informację turystyczną.

Pałac, w którym umieszczono i wyeksponowano Słowiańską Epopeję Alfonsa Muchy. Pałac z zewnątrz sprawia wrażenie opuszczonego i zniszczonego. Od wewnątrz wygląda lepiej. Przestronne pomieszczenia stanowią niezłe miejsce dla wielkich płócien. Nienajgorsze jest zainteresowanie ekspozycją. Odwiedzający obsługiwani są przez sympatyczną i uczynną obsługę. Z różnych względów większą pociechę z obsługi będą mieć panowie niż panie.

Pałac od strony parku. Okazały obiekt wymaga troski i pieniędzy.

I jeszcze jedno spojrzenie na pałac od strony przestronnego parku.

Tablica informacyjna umieszczona na murze okalajacym tereny pałacowe informująca jednocześnie o wystawie dzieł Alfonsa Muchy i wystawie poświęconej goszczącemu tu w minionych wiekach Paracelsusowi.

Nieschludna reklama schludnego hotelu Epopej. Reklama przynosząca odwrotny niż zwykle skutek. Jakiś poratl zabudowań pałacowych.

Kolejny cytat z zabudowy miejskiej.

Tablica opisująca historię Żydów mieszkających niegdyś w Moravskim Krumlovie.

Uliczka prowadząca od pałacu w stronę rynku.

Nieodłączny Czechom Jan Nepomucen ze swoimi charakterystycznymi gwiazdkami wokół głowy.

I jak to na Morawach bywa vinoteka.

Kościół św. Bartłomieja z przyległym do niego budynkiem urzędu miejskiego. Pozwolenie na budowę kościoła wydał 2 lutego 1354 r. papież Inocenty VI zakonowi Augustianów. Dzisiaj pozwolenia wydawane są w urzędzie miejskim.

Widok na kościół i przylegający do niego urząd miejski.

Dom książęcy pełniący od 1958 r. funkcję miejskiego muzeum.

Ciekawostka!
Dworzec kolejowy oddalony jest jakieś 1,5 - 2 km od rynku. Z kursującymi regularnie pociągami skorelowana została miejscowa linia autobusowa. Skorelowanie dotyczy nie tylko czasu połączeń. W autobusie można kupić bilet uprawniający do jazdy autobusem a także pociągiem. Możliwość także zapewniło porozumienie pomiędzy dysponentami tych dwóch, różnorodnych środków transportu.
To niesamowite i wzruszające gdy proste i oczywiste rozwiązanie wprowadzane jest w życie. Zwykle w niektórych krajach jest tyle splotów różnorodnych okoliczności i przepisów uniemożliwiających wprowadzanie naturalnych i prostych rozwiązań, że dla dobra sprawy kultywuje się rozwiązania nielogiczne i bezsensowne. A tu jednak się dało!
Cóż z tego? Skoro Czesi nie wiedzą co to nerw do walk i bitew narodowowyzwoleńczych. Żyć normalnie potrafiłby każdy ale walczyć o wolność i demokracje umieją tylko nieliczne, wybrane narody oznaczone liczbą "44".
Rozmawiałem kiedyś z kolegą, który znając moją sympatię do Czechów usiłował mi wykazać liczne wady tego narodu, wśród których wadą dominującą miało być rzekomo tchórzostwo. Na poparcie swych zawiłych tez opowiedział mi historię o Czechu obsługującym wyciąg narciarski.
Mały, nieletni Polak, zadziorny i radzący sobie w trudnych okolicznościach, wymyślił sobie sposób na korzystanie w Czechach z wyciągu bez kasowania biletu. Pracownik obsługi odkrył ten fakt. Skasował młodzieńcowi bilet z tytułu tych nierejestrowanych przejazdów. Do pracownika obsługi z wyrzutem podszedł ojciec sprytnego chłopca. Ściślej z agresją w oczach i chęcią wymierzenia swobodnie interpretowanej sprawiedliwości. Starał się bronić swojego dzieciaka. Do tego celu użył pokrzykiwań upstrzonych przekleństwami. Czech, pracownik obsługi nie podjął tematu. W mniemaniu mojego kolegi przywołane zdarzenie miało świadczyć o rzekomym tchórzostwie narodu czeskiego.
Opowieść wiedziona była w polskim mieście. Tak się złożyło, że po zakończeniu tej opowieści kolega wskazał mi na samowolę budowlaną poczynioną przez miejscowego gagatka i bandytę. Samowola doskwiera mu w codziennym życiu lecz jak się okazało woli jej oficjalnie nie poruszać, gdyż obawia się, że gagatek porachuje mu kości.
Coś mi nie zazgrzytało w tym wszystkim!
Jakże w Polsce, kraju ludzi odważnych i nietchórzliwych, ktoś może się czegoś bać? Przecież od strachu i obaw są nasi południowi sąsiedzi! Polskę tworzą bohaterowie, dla których strach i obawa są uczuciem obcym i pogardzanym!

Dworzec w Moravskym Krumlovie. Obiekt o okazałości ograniczonej do niezbędnego minimum.

Dwaorca ciąg dalszy.
Wnętrze jeżdżącego co godzinę pociągu do Brna.

Dworzec w Brnie.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Uwaga do Słowiańskiej epopei Alfonsa Muchy. W październiku 2011 wszystkie płótna zostały wywiezione do Pragi. Tam po renowacji będą eksponowane. Wywóz odbył się przy czynnym sprzeciwie ludności i lokalnych władz Morawskiego Krumlowa i przy udziale wielkich sił policyjnych. Miejscowi wiedzieli, że to koniec M.K. jako atrakcji turystycznej i stąd ta walka. W Pradze często bywam ale nie słyszałem aby obrazy Muchy były już pokazywane. Żal mi tego małego uroczego miasteczka.